Komisja Rajdów PZJ pokazała figę młodym jeźdźcom

W kilkunastoletniej historii długodystansowych rajdów konnych pełno jest wstrząsów i zawirowań. Od wielu lat nasi rajdowcy nie odnoszą większych sukcesów międzynarodowych. Nie przypadkiem dyscyplina ta zyskuje rozgłos w środowisku tylko wtedy, gdy dochodzi do kłótni i wzajemnych oskarżeń. W nieodległej przeszłości awantury wybuchały prawie zawsze przy ocenie słabego występu polskich jeźdźców na MŚ czy ME. Teraz mamy nową "jakość" - spór rozgorzał już na etapie określania składu ekipy na MŚ mj/j 2005 w Bahrajnie. Komisja Rajdów Długodystansowych postanowiła bronić dobrego imienia polskich rajdów na MŚ do tego stopnia, że nie dopuściła do startu jeźdźców i koni, którzy spełnili wymogi kwalifikacyjne FEI. Polski Związek Jeździecki, który prawie nie zauważa tej dyscypliny, nagle przebudził się ze snu i nie szczędzi wysiłku, żeby przeszkodzić młodym jeźdźcom w wyjeździe na MŚ.
Spór, o którym piszę, był łatwy do przewidzenia i - mam wrażenie - cynicznie zaplanowany.

Jak formuje się kadrę na mistrzostwa w rajdach
Przez wiele lat na mistrzostwa jechał każdy, kto miał kwalifikacje. Chętnych z kwalifikacjami było mniej niż miejsc i jedynym problemem było dofinansowanie wyjazdu - zasady, wg których PZJ przyznawał fundusze, nie były zbyt przejrzyste. Od kiedy PZJ nie finansuje rajdów, problem przestał istnieć - zawodnik w całości pokrywa koszty uczestnictwa w zawodach. Taki sposób powoływania ekipy był mało konfliktowy i tylko niektórzy protestowali, że jednak nie można kompromitować Polski, wysyłając na międzynarodowe mistrzostwa słabe konie ze słabymi jeźdźcami. W czasie kolejnych konferencji środowiskowych toczyły się spory wokół oceny występu reprezentacyjnych zespołów. A w umysłach działaczy sportowych powoli rodził się szatański plan limitowania liczby zawodników wyjeżdżających na MŚ i ME, oczywiście w imię dobra rajdów długodystansowych.
KRD postanowiła zrobić porządek przy okazji formowania kadry na MŚ do Bahrajnu. W kwietniu br. KRD ogłosiła komunikat, w którym zobowiązała zawodników planujących starty na MŚ/ME do przedstawienia planów przygotowań.
Oto fragment komunikatu z 4 kwietnia 2005 roku:
Zawodnicy planujący starty w zawodach **** w 2005 muszą się zgłosić do Komisji i określić plan przygotowań. Cała grupa lub poszczególne osoby zostaną poproszone na zebranie komisji, na którym wspólnie ustali się plany i cele dla poszczególnych zawodników. Osoby planujące start w Bahrajnie powinny zgłosić się do Komisji w nieprzekraczalnym terminie do końca maja. (...)
Realizacja tych bardzo rozsądnych ustaleń, niestety, zamieniła się w farsę. Zawodnicy przekazali swe plany komisji, po czym ta ostatnia zamilkła na kilka miesięcy.

Tajne kryteria wyboru reprezentacji
O potrzebie powołania reprezentacji Komisja RD przypomniała sobie dopiero w sierpniu i na swoim posiedzeniu omawiała zasady powoływania reprezentacji na MŚ, tyle że przemyśleniami nie podzieliła się ze środowiskiem. Czyżby kryteria nie były jeszcze dopracowane i warte publikacji? A może komisja uznała, że i tak będzie to informacja spóźniona o wiele miesięcy? Nie można również wykluczyć, że komisja nie zdawała sobie sprawy z wagi tych ustaleń albo, że milczała z pełną premedytacją. Na tym samym posiedzeniu komisja miała czas na zmianę składu Kadry Narodowej, której notabene nie wykorzystuje przy powoływaniu reprezentacji na MŚ.
Na początku września środowisko rajdowe dopytywało na forum internetowym o zasady kwalifikacji na MŚ. Dyskusje i domysły niczego nie wyjaśniły. Komisja milczała.

Decyzja KRD nie do przyjęcia
Na MŚ w Bahrajnie zgłosiło się więcej par jeździec-koń z kwalifikacjami FEI niż limit 6 par, przyznany przez organizatora. Komisja zamiast ten fakt umiejętnie wykorzystać i przekuć w sukces, decyzjami ex catedra brnie w konflikt ze środowiskiem.
Tu dochodzimy do kulminacyjnego zebrania KRD w dniu 20 września w sprawie powołania kadry. Na zebranie zostali zaproszeni zgłaszający się zawodnicy z kwalifikacjami, właściciele koni, trenerzy oraz prezes PZJ.
KRD poinformowała zainteresowanych zawodników, które konie zyskały aprobatę Komisji. Są to Cyryl i Silwano. Pozostałe konie - Bader, Bohun, Cert, Euroland, Goldshaum, Sahiba, Wiatrak zgody nie otrzymały. Witalis Nikołajuk uzasadnił, dlaczego dokonano takiego wyboru. Tak oto 20 września (!) zawodnicy dowiedzieli się, jakimi kryteriami KRD kieruje się przy wyborze konia.
Nie trudno przewidzieć, co działo się później. Oczywiście wybuchła kłótnia. Jakiż zawodnik nie będzie protestował przeciwko takiej procedurze kwalifikacji, którą ogłasza się dopiero po zakończeniu kwalifikacji?
Kłótnie wygrywa nie ten, kto mądrze mówi, ale ten, kto głośno krzyczy. I w tym przypadku zasada ta sprawdziła się - do reprezentacji (warunkowo) weszły jeszcze dwa konie: Euroland i Wiatrak. Jak widać, KRD otwarta jest na głośną krytykę.
Warto zauważyć, że KRD w swoich kryteriach pominęła jeden ważny "szczegół" - jeźdźca. Według KRD, jeździec musi mieć tylko kwalifikacje FEI, a to jak jeździ, nie jest ważne.
KRD zapominała, że kwalifikuje się parę jeździec-koń. (Niefortunny start naszej reprezentacji na poprzednich MŚ mj/j w Pratoni del Vivaro niczego naszych działaczy nie nauczył). Konieczna jest ocena nie tylko jeździeckich umiejętności zawodnika w rozumieniu współczesnej szkoły jeździeckiej, ale też podstawowej umiejętności dostosowania tempa biegu do możliwości konia.
Idąc za tokiem rozumowania komisji proponuję jej powołanie w przyszłym roku Kadry Narodowej składającej się z samych koni.
Na spotkaniu niestety nic nie mówiono o celach sportowych, o założeniach taktycznych, o szansie jazdy drużynowej, o nauce młodych jeźdźców, o konieczności powołania już teraz kadry na ME 2006 roku i opublikowania kryteriów kwalifikacji.

Błąd bez możliwości naprawienia
Komisja popełniła wielki błąd, nie publikując zasad kwalifikacji na MŚ mj/j co najmniej rok wcześniej. Nie poczuwa się jednak do winy. Co gorsze, niszczy zapał i pracę młodych jeźdźców, nie dopuszczając ich do startów w MŚ. Komisja powinna najpierw dobrej pracy wymagać od siebie, a potem od innych.
W obecnej sytuacji wybór 6 par reprezentujących Polskę na mistrzostwach w Bahrajnie będzie na pewno z krzywdą dla tych, którzy do tego zespołu nie wejdą. Ale jest to dużo lepsze rozwiązanie niż wybór tylko 4 par, w tym dwóch warunkowo. Zakazanie startu dwóm kolejnym parom jest po prostu niemoralne i wygląda na zwykłą manipulację. Skąd zawodnicy mogli wiedzieć, że są jakieś dodatkowe warunki kwalifikacji PZJ? Działacze z KRD nie mają prawa niszczyć czyjejś pracy, czyichś nadziei, być może czyjegoś sukcesu przez swoją nieudolność. Takiego mandatu nikt im nie dał.

Ze swojej strony chciałem poddać w wątpliwość kompetencje Komisji Rajdów Długodystansowych. Swoją nieudolną działalnością konfliktujecie i tak już rozbite środowisko. Swoją arogancją ośmieszacie dyscyplinę. Wielu z Was indywidualnie potrafi działać z pożytkiem dla rajdów, ale w zespole - zaryzykuje stwierdzenie - szkodzicie. Nie można z procedury kwalifikacji czynić tajnej broni, nie można zabraniać zawodnikom z kwalifikacjami wyjeżdżać na mistrzostwa za ich własne pieniądze, nie można mamić zawodników decyzjami, które potem nie są respektowane, nie można powoływać kadry narodowej, której potem odmawiacie prawa do startu.
To jest abc dobrych obyczajów w sporcie. Wy ich nie przestrzegacie.

Zbigniew Kacprzyk
Warszawa, 2005-09-21


Copyright by www.endurance.pl Wszelkie prawa zastrzeżone

| Wstecz | | Strona główna