Hubertus 2003 - KS Jasiorówka

W Polsce odbiciem tradycji polowań konnych jest Bieg Myśliwski Świętego Huberta, którym czci się święto patrona myśliwych, jeźdźców i koni. Przypada ono na 3 listopada i główne biegi odbywają się tego dnia lub w najbliższy mu weekend.

8 listopada klub sportowy Jasiorowka po raz pierwszy świętował Hubertusa na własnym terenie. A że uroczystość zbiegła się z oficjalnym otwarciem stajni, musiała mieć odpowiednią oprawę. Zaproszono wiele osób oficjalnych i przedstawicieli lokalnych władz, a także jeźdźców i konie z okolicznych zaprzyjaźnionych stajni. W sumie przybyło około 130 osób.

Pogoda dopisała wspaniale. Jeźdźcy stawili się w stajni niemal dwie godziny przed planowanym wyjazdem. Przecież tego dnia wszystko jest wyjątkowe. Konie muszą lśnić czystością bardziej niż zwykle.

O 10:30 uczestnicy biegu w strojach galowych i na koniach spotkali się przed stajnią. O 11:00 grupa 23 jeźdźców - po krótkiej odprawie i symbolicznym strzemiennym - ruszyła!

Na padoku pozostały 3 konie rasy fryzyjskiej: Riccardo Fan'e Hale pod Anną Maj-Kulisiewicz, Casper Fan Baanderbuqrren pod Izabelą Czarnecką oraz Tede Fan Terenburg pod Katarzyną Zawłocką, by prezentować swoje umiejętności zebranym gościom.

Wróćmy jednak do naszych jeźdźców. Ich droga prowadziła przez tereny leśne oraz łąki. Po około 40 minutach zakończyła się tradycyjną pogonią za "lisem" na terenie przy stajni. Obszar pogoni wyznaczały 4 bramki, w których "lis" mógł na chwilę się ukryć. Gonitwa okazała się niezwykle emocjonująca. Mimo wielokrotnego złudzenia, że już... już... pościg trwał w najlepsze i ku uciesze publiczności. Lis - jak to lis - okazał się znakomitym graczem. Był nim Mateusz Wichrowski na ogierze czystej krwi arabskiej Aral. Wielu jeźdźców próbowało zerwać lisią kitę z jego ramienia. Ostatecznie udało się to Mirosławowi Liwski na koniu Asan.

Po uroczystej dekoracji, honorowej rundzie i rozstępowaniu zmęczonych koni impreza przeniosła się w okolice rozpalonego ogniska. Organizator, a zarazem prezes klubu Sławomir Kosicki, zaprosił gości na bigos, grochówkę i kiełbaski z grilla. Dzięki temu mogli nabrać sił przed ceremonią poświęcenia stajni, którą odprawił miejscowy proboszcz. A potem znów zabawa i to do późnych godzin wieczornych. Były nawet tańce pod gołym niebem, do których przygrywała specjalnie zaproszona orkiestra.

Kamila Urbańczyk

Galeria zdjęć


Copyright by www.endurance.pl Wszelkie prawa zastrzeżone

| Wstecz | | Webmaster | Strona główna