CEI w Nowęcinie naprawdę międzynarodowe.

Na zawody CEI w Nowęcinie pod Łebą napłynęła rekordowa liczba zgłoszeń zawodników zagranicznych - ponad 20. Wprawdzie nie wszystkie osoby, które zapowiedziały swój przyjazd, dotarły, ale i tak w najdłuższych konkursach obecność gości zagranicznych była znacząca. Łeba dla zawodników skandynawskich i niemieckich jest blisko. Jako miejscowość wypoczynkowa ma też odpowiednią infrastrukturę, by zapewnić gościom wygodny pobyt. Jeśli do tego dodamy odpowiednia organizację, to możemy mieć w Polsce atrakcyjne miejsce do organizacji zawodów międzynarodowych. Warto więc to miejsce pielęgnować.

W głównym konkursie, czyli CEI*** na dystansie 160 km oprócz 3 Polaków (Sławomir Kosicki - Euroland, Marcin Tobiasz - Ester, Tomasz Tura - Bohun) wystartowała Rosjanka Elena Loseva na 7-letnim dużym arabie Vinograd oraz Norweżka Marianne Thorstensen na 10-letniej klaczy arabskiej Electra.
Przebieg konkursu można śledzić na wynikach nowego programu komputerowego.
Ciekawe są czasy wejścia poszczególnych zawodników. Szkoda, że nie jest wypełniona kolumna z tętnem. Mieliśmy w tym konkursie konie z tętnem niewiele wyższym od spoczynkowego. Wysokie tempo konkursu narzuca Rosjanka Elena Loseva i ona prowadzi do 110 km. Drugą pętlę przejeżdża w tempie prawie 20 km/h. Po tym odcinku czeka przed bramką ponad 8 minut. Trzeci odcinek przejeżdża tylko trochę wolniej i przed bramką stoi ponad 11 minut. Jak się okazało, nie była to rozsądna jazda. Potem już jedzie tempem około 11 km/h. Dwójka Polaków: Kosicki i Tobiasz, jadąc dość równym tempem dochodzi Rosjankę na 110 km i wykorzystując kolejny kryzys konia Vinograda, wyprzedzają go. Po 140 km pierwszy jest Tobiasz, a tuż za nim Kosicki. Wkrótce ta kolejność się zmienia, ponieważ Tobiasz ostatnie 20 km jedzie bardzo wolno - po nieudanym starcie w Mistrzostwach Polski chce przede wszystkim ukończyć konkurs. Rosjanka minimalnie przyśpiesza i wyprzedza tylko Tobiasza na Esterze. Kosicki nie daje się już dojść.
Wielkim wygranym konkursu jest Sławomir Kosicki na Eurolandzie, co dla wielu obserwatorów było dużym zaskoczeniem. Kosicki udowodnił, że potrafi jeździć roztropnie i umie rozegrać taktycznie tak długi wyścig. Wygrał konkurs przed bardzo dobrym koniem rosyjskim (który pił wodę morską!) przede wszystkim dobrą jazdą.

Ponad szesnastogodzinna walka w konkursie była niezwykle emocjonująca, szkoda, że nie zawsze fair. Ekipa rosyjska nie potrafiła utrzymać reżimu konkursu, a nasi sędziowie okazali tutaj pewną słabość. Ważne jest, że trójka Polaków i pozostali startujący zdobyli kwalifikację do startu w Mistrzostwach Świata w Dubaju. Przyjemnością była obserwacja spokojnej jazdy Norweżki Marianne Thorstensen i profesjonalna praca jej serwisu.
Minusem konkursu był brak wyników cząstkowych z rywalizacji. Sędziowie jeszcze nie czują się w obowiązku dostarczać wyników cząstkowych konkurującym jeźdźcom.

Konkurs CEI** na 120 km zgromadził 9 jeźdźców w tym 4 Polaków. W konkursie prowadzona była oddzielna klasyfikacja dla młodych jeźdźców i juniorów (tylko dwójka zawodników). Młodzi jeźdźcy nie odróżniali się, niestety, oznakowaniem od seniorów, co kosztowało tych ostatnich trochę nerwów. Od startu do mety prowadził Rosjanin Nikolay Melbard na 8-letnim ogierze kabardyńskim Blesk. Rosjanin początkowo nie wiedział, że prowadzi, ponieważ na bramce minął go El Ban, który jechał w klasyfikacji młodych jeźdźców i juniorów. El Ban okazał się jednak pechowcem - podbił się. Rosjanin po pierwszej pętli (30 km) przyśpieszył. Co ciekawe, nie miał na trasie żadnego serwisu. Korzystał jednak z uprzejmości konkurencyjnych serwisów i dostawał wodę. Nikolay Melbard konkurs ukończył z dużą przewagą - prawie 50 minut nad drugim zawodnikiem. Z Polaków konkurs ukończył jedynie Marek Zając na Tiku, tegoroczny lider rankingu. Był to siódmy start Marka Zająca i siódmy - ukończony. Sprawność godna podziwu.

W CEI* 80 km startowało 14 zawodników, ale już tyko dwójka zagranicznych: Czech Jakub Kysely oraz Litwin Sigitas Butkus. Konkurs ukończyło 10 zawodników.
Dzień wcześniej odbył się konkurs krajowy CEN* na 60 km oraz konkurs kategorii L.

Zawody w Nowęcinie pod względem sportowym były niezwykle udane. Trzech naszych zawodników ukończyło dystans 160 km, a Marek Zając - konkurs 120 km, który liczy się w Pucharze Europy Centralnej (CEEC).
Obecność zawodników zagranicznych nadała zawodom wymiar prawdziwie międzynarodowy. Ekipie niemieckiej przytrafił się niemiły wypadek - kradzież samochodu. Mimo to zawodnik niemiecki wystartował w konkursie i ukończył go, a całemu zespołowi dopisywały humory (patrz zdjęcie z serwisem) . Mieliśmy nadzieję, że udane zawody w Łebie zaowocują liczniejszą obsadą zawodników zagranicznych w przyszłym roku. Może jednak okazać się, że nie będą mieli po co przyjeżdżać, ponieważ organizator wstępnie zapowiedział rezygnację z przygotowania zawodów w roku 2005. Zapewne PZJ zna powody i mam nadzieje, że zwykli śmiertelnicy dowiedzą się o nich. Doprowadzenie do rezygnacji kolejnego organizatora powinno wywołać zdecydowane działania Zarządu PZJ i Komisji RD. Chyba że rację mają malkontenci wytykający PZJ protekcjonizm.

Znakomitym dopełnieniem zawodów są zdjęcia Żanety Domżał, które prezentujemy na tej stronie. Galeria cieszy się dużym zainteresowaniem internautów z Norwegii, Estoni, Litwy i Niemiec. Zachęcamy do jej obejrzenia redagujących czasopisma "końskie". Te zwyczajowo do okrągłych sprawozdań z zawodów dodają jedynie nudne zdjęcia z punktów serwisowych i badań na bramce.

Zbigniew Kacprzyk


Copyright by www.endurance.pl Wszelkie prawa zastrzeżone

| Wstecz | | Webmaster | Strona główna