Udany debiut

Z Kuźni Nowowiejskiej wyjeżdżałem uśmiechnięty nie tylko z powodu swojego udanego startu. Cieszył mnie również uśmiech na twarzach innych zawodników i członków ich ekip, którzy wyjeżdżali równie zadowoleni.

CEI3*, fot. M. Jaworski Kuźnia Nowowiejska to prężnie działający ośrodek jeździecki, z doskonałą infrastrukturą do rozgrywania imprez jeździeckich. Organizatorzy mimo, że mieli niewiele czasu na przygotowanie się do tego przedsięwzięcia po odwołaniu zawodów w Ciosnach i wcześniej nie mieli z organizacją zawodów rajdowych nic wspólnego spisali się na piątkę. Co najważniejsze Piotr Feder przygotował naprawdę ciekawą trasę z trzema pętlami (30, 20 i 10 km) o zróżnicowanym podłożu wymagającą uważniej jazdy i umiejętnego dopasowania chodów. Dzięki trzem pętlom zawodnicy na 120 km jechali każdą pętle tylko po 2 razy. Nie było problemów z oznaczeniem nad czym cały czas czuwał gospodarz toru Adam Domżała. Jedyną uwagę można mieć do tego, że w propozycjach zawodów informacji o podłożu była zbyt lakoniczna, na co narzekała część zawodników. Również organizacja bramki weterynaryjnej i pola serwisowego wzbudzała pozytywne emocje. Dzięki sprawnej pracy Sylwi Syskiej obsługującej komputer na bramce weterynaryjnej zawodnicy na bieżąco wiedzieli jakie mają tempo jazdy i na którym są aktualnie miejscu w swoim konkursie. Nie było też kłopotów takich jak te same kolory numerków startowych w konkursach seniorskich i juniorsko-młodzieżowych. Opaski uprawniające do wejścia do stajni nareszcie miały swoją wartość (aczkolwiek tylko wieczorem i nocą...) Wiele tego typu prostych, ale bardzo ważnych spraw według mnie problemów organizacyjnych zostało rozwiązanych. Mam nadzieję, że część tych nowych standardów z Kuźni zostanie wykorzystana przez innych organizatorów zawodów rajdowych w Polsce.

Elpas, fot. M. Jaworski Niestety z organizacją nie współgrała frekwencja. Największym minusem całych zawodów była liczba startujących, która kontrastowała z liczbą osób oficjalnych. Niecałe 40 koni w takich zawodach nie napawa optymizmem. Jeżeli chodzi o liczbę koni na 120 km (6 w CEI i 5 w CEIJY) to i tak można być z niej zadowolonym. Najbardziej smuci fakt, że w klasach L i P, które powinny być teoretycznie najliczniej obsadzone, wystartowały odpowiednio tylko 3 i 7 par. Na dodatek w większości byli to doświadczeni zawodnicy dosiadający młodych koni. Nowych twarzy jest zdecydowanie za mało.

Wigor, fot. M. Jaworski Jeżeli chodzi o wyniki sportowe, to można być z nich zadowolonym. Konkursy CEI 120 i 80 km stały na przyzwoitym jak na polskie warunki poziomie. Tylko jeden rozdany medal w Mistrzostwach Polski Młodych Jeźdźców i Juniorów odzwierciedla aktualny poziom w tej kategorii wiekowej, co było zamazane przez zeszłoroczne mistrzostwa na dystansach 70 i 90 km. Bolesne zderzenie z rzeczywistością pokazało, że na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata Młodych Jeźdźców i Juniorów w Babolnej na Węgrzech nie będzie nas raczej stać na wystawienie pełnej, 4 osobowej ekipy. Na dodatek mistrzowska para Anna Tarnowska i Bader z powodu braku paszportu FEI nie była klasyfikowana w konkursie CEIJY i przez to nie uzyskała kwalifikacji do MŚ mimo ukończenia dystansu w dobrym tempie 14,50 km/h.

Dlatego mojemu zadowoleniu o którym pisałem na początku towarzyszyła lekka nutka dekadencji. Ośrodek który na jedne zawody skokowe niższej rangi przyjmuje nawet ponad 250 koni doskonale obnażył największy problem polskich rajdów: ich znikomą popularność.

Maciej Kacprzyk

Powrót do strony zawodów>>


Copyright by www.endurance.pl Wszelkie prawa zastrzeżone

| Wstecz | | Strona główna