Zawody Towarzyskie w Rusi Małej koło Ostródy, 4-X-2008 rok

Pierwszy "Średniodystansowy" Rajd Konny w Rusi Małej

Rekreacyjnie i turystycznie leśne ścieżki malowniczych okolic Ostródy pokonują konie z pobliskich stajni. A może tak podejść do tematu sportowo? Jeździectwo w naszym regionie koncentruje się głównie na skokach, a przecież jest jeszcze tak piękna dyscyplina, jak długodystansowe rajdy konne. Wie o tym bardzo dobrze Andrzej Sanecki, właściciel stajni w Małej Rusi, który od kilku lat z powodzeniem startuje w tej dyscyplinie. Postanowił podzielić się doświadczeniem i 4 października zorganizował w swojej stajni towarzyskie zawody "średniodystansowe".

W sobotę z samego rana na starcie w pełnej gotowości stanęło 19 par (koń i jeździec). Z całej stawki aż 16 koni startowało pierwszy raz w tej dyscyplinie. Tak więc cel propagatorski został osiągnięty, a dokładnie o to chodziło. Rozpiętość wieku startujących, od 11 do 58 lat, i taka sama różnorodność koni, od kucy, koni wielkopolskich, arabskich, szlachetnej półkrwi po zimnokrwistego Cezara ważącego prawie 800 kg, miało świadczyć o tym, że rajdy są doskonałą dyscypliną jeździecka naprawdę dla wszystkich. Zawodnicy mieli możliwość stanąć na starcie w trzech klasach (zgodnie z regulaminem PZJ): LL 16km, L 24km i P 49 km. Wszystko odbyło się jak najbardziej przepisowo. Odprawa techniczna, bramki weterynaryjne, uczestnicy mieli doświadczyć w najbardziej dla siebie przystępny sposób, bo na własnej skórze, czym są rajdy.

Konkurs na dystansie 24 km był Memoriałem klaczy Niemojki, pierwszej klaczy Pana Seneckiego, która zaledwie kilka dni przed rajdem pożegnała się z nim na zawsze, przeżywając 27 lat, z czego 16 w Małej Rusi.
Organizator bardzo skrupulatnie zadbał o bezpieczeństwo na trasach, które zostały dokładnie i wyraźnie oznaczone, za zgodą i z pomocą Nadleśnictwa Miłomłyn, kolorowymi taśmami, strzałkami z trocin i drewnianymi znaczkami. Przewidział nawet takie atrakcje jak zjazd do jeziora, gdzie konie mogły schłodzić nogi i napić się. Były także dwie przeszkody terenowe w postaci stromych zjazdów i podjazdów. Mniej pewni swoich umiejętności mogli ominąć je korzystając z objazdu. Wszystkie pętle były wytyczone w lasach wokół Małej Rusi i nigdzie nie przecinały się z szosami. Za to zróżnicowane podłoże i kilka długich prostych uatrakcyjniło trasę. Atmosfera była bardzo dobra. Weterynarze, Pan Wojtek Piekałkiewicz z ekipą i Pani sędzia Krystyna Malon bardzo cierpliwie i chętnie tłumaczyli zawodnikom w czym rzecz i "jak to się je". Chodziło o to, by spróbować, zobaczyć, jak to jest, jak jedzie się niby zwykły teren, jednak inaczej niż zawsze.

Po tak wielkich przeżyciach przyszedł czas na relaks i już po odprowadzeniu swoich koni do boksów i na pastwiska jeźdźcy i ich przyjaciele mogli ogrzać się przy ognisku zajadając bigos i pierożki. Do wtóru przygrywała kapela. Końskim opowieściom nie byłoby końca, gdyby skulonych przy ogniu nie pogoniła noc. Czas pokaże, kto załapał bakcyla rajdowego i z kim przyjdzie nam się zmierzyć w kolejnych zawodach w Rusi Małej, a może i dalej?

Agnieszka Szaciłowska

Wyniki:
Klasa LL, 16km
Miejsce I Asia Księżopolska i Parys, Kornelia Wiącek i Baśka
Miejsce II Daria Kobylińska i Iskra
Miejsce III Czarek Szyszkowski i Kalina

Klasa L, 24km
Miejsce I Justyna Fabisiak i Nadia, Agnieszka Szaciłowska i Cejlon
Miejsce II Darek Aniszewski i Kaprys
Miejsce III Ewa Kleczkowska i Sigma

Klasa P, 49km
Miejsce I Katarzyna Michalczyk i Eddar
Miejsce II Andrzej Sanaceki i Marmur


Copyright by www.endurance.pl Wszelkie prawa zastrzeżone

| Wstecz | | Strona główna