ja moj pierwszy start bardzo dobrze pamietam, i mam z niego mile wspomnienia :] jechalam w parze z dziewczyna ktorą pierwszy raz widzialam na oczy, a obecnie jestemy bardzo dobrymi kolezankami, wg mnie o wiele lepiej jedzie sie w parze, szybciej mijają te kilomtery, jeszcze jak macie wspolne tematy to juz wogole.Oczywiscie moj pierwszy start byl w klasie L na 39 km i byl to moj duzy debiut, poniewaz zajęłam I miejsce, byly to moje pierwsze zawody i juz pierwsze miejsce z czego bardzo sie cieszylam i dalo mi to odwage na nastepne starty.
Z początku gdy dojechalam w miejsce zawodow i zobaczylam konie ktore startowaly ze mna w tej samej klasie, pomyslam ze jak wogole ukoncze ta trase i zajme chociaz przed ostatnie miejsce to bede baardzo szczesliwa, wyglady na idealnie przygotowane, ze swietna kondycja, sprzetem za kilkadziesiat tysiecy. Ale jednak to jest dowod, ze nie chodzi tu tylko o to,kto ma droższe siodło, czy konia o nie mozliwie ogromnje cenie, tylko przede wszytkim o zaufanie do siebie, miedzy jezdzcem a zwierzęciem, i jak sama nazwa ,,Rajd dlugodystansowy" o kondycje.