Witaj! Zaloguj Utwórz nowy profil Regulamin

Zaawansowane

Burza w rajdowej szklance - polemika

Wysłane przez Zofia Madej 
Burza w rajdowej szklance - polemika
2004-05-06; 09:15:54
W KiR 7/2004 pojawił się artykuł Ewy Szarskiej odnoszący się do wielu wypowiedzi napisanym na tym forum. Spodziewałam się, że tekst wywoła namiętną dyskusję o sprawach poruszonych w artykule. Tak się jednak nie stało. Czyżby środowisko dyskutantów zawstydziła wymiana „poglądów” w innych wątkach?
Postanowiłam więc sformułować kilka polemicznych uwag do wspomnianego artykułu.
1. Wszyscy popierają ideę szkoleń ale, jeśli ktoś je organizuje - to pojawiają się zastrzeżenia. U naszych zachodnich sąsiadów szkolenia są komercyjne i jest ich całkiem sporo. Za szkolenia nie można obwiniać Komisję Rajdów Długodystansowych, grupę PET czy kogokolwiek kto ogłosi „szkolenia dla rajdowców” i weźmie za usługę pieniądze. Krytyka szkoleń w czasie zawodów również jest nieuzasadniona. Moim zdaniem jest to dobry pomysł. Szkolenia są ofertą z której jedni skorzystają a inni nie. Naturalne powinny być płatne szkolenia prowadzone i organizowane przez doświadczonych zawodników czy trenerów.
Wychodzą z nas przyzwyczajenia minionej epoki, kiedy stroną było Państwo.
2. Sprawa udostępniania (publikowania) treningów koni rajdowych. Uważam, że krytyka pani Ewy Szarskiej jest całkowicie chybiona. Rzeczywiście trening (i żywienia) p. Valerie Kanavy jest trudny do przeniesienia na nasze warunki, ale trening (i żywienie) Artbi, Bajusa, Elbana, Estera, ... byłby dla wielu niezwykle kształcący. Jak robią to inni - jest podstawowym problemem każdego trenującego konia rajdowego. To przecież jest wiedza. Brakuje nam po prostu polskiej literatury o treningi i żywieniu koni rajdowych.
3. Następna sprawa to osoby oficjalne. Tutaj również nie zgadzam się z p. Ewą Szarską. Rajdy stały się drogą dyscypliną dla organizatorów, ponieważ liczba osób oficjalnych jest dużo za duża. Głównie przebudowana jest liczba sędziów. Zgodnie z przepisami na zawodach (z wyjątkiem mistrzostw) może być jeden sędzia. Jeden sędzia wyposażony w komputer z dobrym programem, załatwia zawody tanio i sprawnie. Oczywiście ma wtedy wiele do roboty. Obecnie obserwujemy na zawodach nudzących się sędziów w liczbie co najmniej 3-4 osób, którzy wyniki publikują po kilku dniach.
4. Również odmiennie pojmuję sprawę propozycji do zawodów. Powoływanie się na przepisy nie ma nic do rzeczy. Informacje o zawodach są publikowane zbyt późno. Przyjęło się, że informacja o zawodach tzn. terminy, długości tras, opisy tras, pojawiają się dopiero w propozycjach. Można przecież publikować ww. informacje znacznie wcześniej. Propozycje z nazwiskami osób oficjalnych(sic!) mogą pojawiać się już bezpośrednio przed zawodami.

Zofia Madej
Re: Burza w rajdowej szklance - polemika
2004-05-06; 22:35:34
No cóż jak polemika to polemika, a zatem odpowiadam na kolejne zarzuty:
1. szkolenia są niewątpliwie niezbędne i to nie podlega żadnej dyskusji. W Niemczech jest ponad 3000 osób mniej lub bardziej aktywnie uprawiających rajdy. Znaczna jest także liczba osób posiadających odpowiednie przygotowanie do prowadzenia szkoleń. Na pierwszym szkoleniu rajdowców, zorganizowanym 2 lata temu przez PZJ, było 12 uczestników z tego połowa to byli doświadczeni zawodnicy, a reszta to "zieloni". Bardzo trudno prowadzi się zajęcia dla takiej grupy, gdyż to co dla jednych jest oczywiste dla drugich jest nowością. Podczas zawodów w Koczku (dwa lata temu) mieliśmy zawodniczkę ze Szkocji. Myślałam, że zawodnicy będą mieli do niej różne pytania i skorzystają z możliwości konsultacji i robienia porównań. Poza krytyką jej osoby nie było żadnych pytań. Ponieważ osobiście wiozłam ją do Koczka to wiem, że można było uzyskać dużo ciekawych informacji. Może nie wszystkie byłyby przydatne ale napewno były ciekawe. Pojutrze mamy wykłady w Świdnie i życie samo zweryfikuje na + lub - prowadzenie wykładów podczas zawodów. Ja w dalszym ciągu jestem zdania, że najlepszym okresem na szkolenia jest okres zimowy.
2. Uważam, że podstawą treningu konia jest schemat obciążeń odpowiednich dla wieku i zaawansowania treningowego konia, a takze biorący pod uwage możliwości jeźdźca. Dopiero na taki program ramowy wprowadza się daty startów i później już szczegółowo opracowuje trening. Wymiana informacji między jeźdźcami jest oczywiście celowa i wskazana. Niestety obawiam się, że w wielu wypadkach podanie szczegółowych informacji o treningu koni mistrzowskich, spowoduje automatyczne przeniesienie tych samych obciążeń na inne nieprzygotowane do tego konie .
3. Osoby oficjalne Chciałabym dowiedzieć się zgodnie z którymi przepisami na zawodach wystarcza 1 sędzia. Ale załóżmy taką sytuację i zawody w których uczestniczy np. 25 koni. Sędzia przyjeżdża bladym świtem i jako delegat techniczny przejeżdża i odbiera trasę. Następnie , dalej pelniąc funkcje delegata technicznego, sprawdza czy warunki dla koni i ludzi są odpowiednie, zadaje kilkanaście pytań organizatorowi imprezy, a następnie lokuje się przy stajniach i tam sprawdza dokumenty równoczesnie pełniąc funkcje komisarza i doglądając sytuację w stajni. (Przy okazji przypominam, ze komisarz nie jest cieciem od pilnownia porządku, a jest od kontrolowania bezpieczeństwa ludzi i koni - zwykle jest to kilka osób aby mogły zapewnić całodobową kontrolę). W momencie rozpoczęcia przeglądu wet. nasz sędzia zabiera karty weterynaryjne i przy znacznej wprawie może równocześnie wypełniać karty dla 2 koni. Po przeglądzie, już jako Sędzia Główny prowadzi odprawę i jako delegat omawia trasę. Po odprawie wszyscy się rozchodzą, a nasz sędzia siedząc przy stajniach sprawdza resztę dokumentów, a w chwili wolnej przygotowuje listy startowe wyliczając jeszcze czasy zamknięcia poszczególnych bramek . Jako szef stewardów wpada do stajni kilka razy w nocy pytając stróża czy wszystko jest w porządku. Rano rześki i wyspany godzinę przed startem waży jeźdźców, ogląda ich przed startem i startują. Po pierwszej pętli trzeba zapisać czas ukończenia odcinka, czas wejscia na bramkę czas startu i w międzyczasie wpisywać oceny do karty wet. Myślę, że już chyba wystarczy przekonywania o niezbędnej obecności kilku sędziów. Oczywiście, że są okresy luzu gdy zawodnicy są na trasie, ale gdy sa na bramce to jednak wymagają profesjonalnej obsługi i naprawdę muszą to być sędziowie, a nie najlepsi nawet harcerze lub ochotnicy.
4. W swoim artykule pisałam o schemacie zatwierdzania propozycji na zawody międzynarodowe. Jezeli chodzi o zawody krajowe, to do niedawna zarówno terminy zawodów jak i dystanse były znane już podczas konferencji, może wrócimy do tej tradycji. Szczegółowych informacji o trasie nie da się czsto publikować dużo wcześniej, bo najpierw trzeba dokonać uzgodnień np. z nadleśnictwem i nie zawsze można to zrobić szybko, a czasami są jeszcze zmiany w ostatniej chwili.
I to by bylo na tyle moich wyjaśnień, a czy kogoś przekonają to już całkiem inna bajka.
Re: Burza w rajdowej szklance - polemika
2004-05-11; 08:51:28
1. Jak wypadły szkolenia w Świdnie to już wiadomo. Nie byłam to nie będę się wypowiadać. Dotarły do mnie dwie opinie wyrażone w języku młodzieżowym - „super”.
2. Oczywiście Pani uwagi o „szerszym spojrzeniu na trening konia” są słuszne. Niemniej, żeby dobrze trenować i osiągać wyniki należy znać treningi mistrzów i umieć je inteligentnie zastosować do swoich koni. W przeciwnym razie, jeśli do wiedzy będziemy dochodzić tylko na podstawie swojego doświadczenia, to może zabraknąć nam życia.
3. Jakie przepisy? Art. 822 przepisów FEI dla dyscypliny rajdów. Wiele czynności wykonywanych przez sędziów mogą zrobić np. osoby oddelegowane przez organizatora. Dlaczego w Polsce utarło się, że wszystkie czynności robią sędziowie (mam tutaj na myśli osoby z kwalifikacjami sędziowskimi PZJ). Ważenie jeźdźców, czasy na bramkach, ... tych czynności nie muszą robić sędziowie. Praca ta musi być jedynie nadzorowana przez sędziów (sędziego).
Odczytywanie czasu i wpisywanie jego na kartkę nie wymaga specjalnych kwalifikacji. Ważenie zawodników, jest również czynnością zastrzeżoną dla sędziego z listy PZJ. Przypisanie ww. czynności sędziom jest zwyczajem a nie wymogiem obowiązujących przepisów.
Złą tradycją naszych rajdów stał się „piknik sędziowski”. Dyscyplina jest zbyt biedna, żeby ciągnąć tak liczną grupę sędziów.
4. W sprawie propozycji myślę, że się nie rozumiemy. Co jest ważne dla zawodnika? Termin, dystanse, trasa (nie jej przebieg ale trudność), koszty. Informacje te można opublikować znacznie wcześniej. Szczegółowy przebieg trasy może być znany tuż przed startem. Oficjalne propozycje zawierają wiele informacji, z punktu widzenia zawodnika, zupełnie zbędnych.

Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować